Wioślarstwo okiem fotografa – wywiad z Adamem Nurkiewiczem

Adam, dokładnie miesiąc temu zakończyły się Młodzieżowe Mistrzostw Świata w Wioślarstwie, które odbyły się w tym roku z Poznaniu. Część z nas kojarzy tą dyscyplinę głównie z medalowych sukcesów (i przez to głośnych medialnie) naszych reprezentantów na olimpiadach, niemniej jest to sport dosyć niszowy. Nie dość powiedzieć, że przeciętny kibic myli często wioślarstwo z kajakarstwem, o uprawianiu tego sportu nawet nie wspominając. Skąd więc fascynacja wioślarstwem u Ciebie?

A.N. Wioślarstwo to ciekawi ludzie z pasją. Ponadto tory wioślarskie są w przepięknych miejscach. Wykonywane tam fotografie można by określić mianem krajobrazowych a nie sportowych. To dyscyplina, która daje fotografowi wiele możliwości zaplanowania kadru. A ja właśnie lubię zdjęcia wymyślać.

Jesteś freelancerem a więc poza sytuacjami, w których pracujesz na zlecenie jakiegoś podmiotu (np. PKOL), to sam dobierasz sobie imprezy sportowe, które chcesz sfotografować. Wydawać by się mogło, że wioślarstwo, w dodatku zawody młodzieżowe to niewielka ranga w porównaniu do takiej Ligi Mistrzów, Wimbledonu czy Igrzysk Olimpijskich?

A.N. Mam to szczęście, że klienci wybierają mnie na podstawie mojego portfolio. Zatem oczekują, że wykonam dla nich fotografie, które będą nawiązywały do mojej „teczki prac”. Bardzo często zostawiają mi wolną rękę i mogę robić to co mi się podoba i to co lubię. To duża wolność twórcza, bardzo to cenię. Każde mistrzostwa świata to wysoka ranga, wszak zjeżdżają się sportowcy z całego świata. Moim zdaniem, niesłusznie deprecjonuje się rywalizację młodzieży. Możemy tam zobaczyć przyszłych mistrzów olimpijskich.

Co jest najtrudniejsze w fotografowaniu wioślarstwa. Prędkości osiągane przez załogi nie są wyjątkowe duże, zwłaszcza że fotografujesz zazwyczaj z brzegu, więc nie ma raczej mowy o naciśniętym spuście i serii zdjęć, bo ciężko tu chyba coś przeoczyć?

A.N. Każda dyscyplina ma swoje utrudnienia. Woda jest niezwykle fotogeniczna ale należy bardzo uważać na pomoście lub łódce aby nie utopić sprzętu. Bardzo trudno później naprawić takiego “topielca”… Robiłem zdjęcia z łódki czy od strony wody. To ciekawe ujęcia. Wizualna ciekawość to coś co mnie nakręca. Lubię eksperymentować. Podczas zawodów jest kilka obostrzeń ale zawsze mamy do dyspozycji treningi, na których fotografowi wolno więcej.

PHOTO BY DETLEV SEYB

Przejdźmy teraz do warsztatu. Charakterystyka torów wioślarskich sprawia, że zdarzają Ci się na pewno sytuacje, w których ciekawe kadry z atrakcyjnym tłem wypadają „pod słońce”.  Jak sobie z tym radzisz? Odpuszczasz takie ujęcia czy są jakieś „sztuczki”, które pozwalają zrobić dobre zdjęcie?

A.N. W fotografii każde warunki da się wykorzystać. Wszystko zależy od pomysłów jakie masz na zdjęcia. Słońce jest zawsze sprzymierzeńcem fotografów, wszak gdyby nie ono nie było by czym malować! Jeśli w kadrze jest coś co drażni lub przeszkadza warto się zastanowić jak to twórczo wykorzystać. Lubię kiedy przeciwności losu w rzeczywistości okazują się kreatywnymi impulsami do działania.

Na koniec słów kilka o sprzęcie dla osób, które chciałyby spróbować przeżyć fotograficzną przygodę z tym sportem. W co się powinny zaopatrzyć? Teleobiektyw to podstawa?

A.N. Moim zdaniem nie ma „odpowiedniego sprzętu na start”. To nie sprzęt robi zdjęcia a fotograf. Zatem najważniejszy jest pomysł. A planując fotoreportaż sportowy należy wziąć pod uwagę zawartość swojej torby fotograficznej.  Ważna jest wyobraźnia początkującego fotografa. Warto przed przystąpieniem do zdjęć obejrzeć jak daną dyscyplinę widzieli inni fotografowie wcześniej. 

Do mojej walizki Think Tanka na kółkach pakuję:
dwa korpusy Nikon D5 wraz z nadajnikami WT6
oraz obiektywy:

AF-S Nikkor 14-24mm/2.8G ED,

AF-S Nikkor 24-70mm/2.8E ED VR,

AF-S Nikkor 70-200 mm/2,8G ED VR II

AF-S Nikkor 400mm/2.8E FL ED VR.

Dodatkowo upycham:
telekonwerter AF-S TC-14E III
wizjer kątowy DR-5, lampę SB-900 i wyzwalacz SU-800

a także obowiązkowo zestaw filtrów Marumi: zwykłych ochronnych, polaryzacyjnych i szarych od ND8 do ND32. Używam kart Lexara. Polecam większą liczbę mniejszych, to dużo praktyczniejsze.

Dziękujemy za rozmowę.